Newsy o Dominice
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Forum Dominiki Ostałowskiej
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcioszka
Gość






PostWysłany: Pią 16:53, 19 Sie 2005    Temat postu: Newsy o Dominice

Macie coś nowego o niej? Very Happy
Jakiś nowy wywiad, infotmacje o filmie, plotki?
Prosze o tym pisać tu.
Powrót do góry
Kesja
Marta Mostowiak



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:57, 19 Sie 2005    Temat postu:

Tylko błagam nic z gazety na F*** Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka
Łagodna



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)

PostWysłany: Pią 17:41, 19 Sie 2005    Temat postu:

Ode mnie na pewno nie otrzymacie informacji z F****. Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asienka_fanka_z_poznania
Orzeł



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze spektaklu z Dominika w Teatrze Powszechnym a na serio miasto Mariusza Sabiniewicza.Poznań

PostWysłany: Sob 22:38, 20 Sie 2005    Temat postu:

Ode mnie tez na pewno nieeeeeee nienawidze tego g***** chyba ze przeczytam na [link widoczny dla zalogowanych] i cos mnie zirytuje a tak na pewno bedzie jak to g***** to pisze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margolina
Rynsztok



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:35, 21 Sie 2005    Temat postu:

Wywiadzik z Dominiką z książki "S jak Serial"

Dominika Ostałowska. W życiu prywatnym wolę raczej przemykać, niż błyszczeć.


Agnieszka: Jesteś ideałem kobiety, która dla wielu ludzi jest ideałem aktorki... Jak do tego podchodzisz?
Dominika : Na szczęście kompletnie nie mam świadomości, że ktoś mnie może odbierać jako jakikolwiek lub czegokolwiek ideał. A skoro tej świadomości nie mam. toteż nie może mi ona w żaden sposób ciązyć. Zresztą mam poczucie, że każdy, kto pojawia się na ekranie kilka razy w tygodniu, staje się ideałem. A zwłaszcza aktorzy grający w serialach. I to oczywiście zasługa bardziej tych, którzy piszą scenariusze, niż nasza. Od nich zależy, kogo widzowie kochają, kogo nienawidzą. Ludzie przeważnie utożsamiają aktora z postacią, ktorą gra. Bywa to często dosyć zabawne. Jeśli gra się osobę dobrą, uczciwą i poukladaną, widzom wydaje się, że taki też aktor jest prywatnie. I na odwrót co gorsza.

Agnieszka: Pytają o rady?
Dominika : Ludzie nie pytają na przykład o to, jak trzeba rozmawiać z własnym dzieckiem, ale często z tego, co widzą na ekranie, biorą coś dla siebie i uczą się rozwiązywać swoje problemy. Ostatnio rozśmieszyła mnie pewna uwaga. Usłyszałam, ze jestem bardzo miłą kobietą, mam czarujacy uśmiech i dlatego zawsze kręci się koło mnie dużo mężczyzn. Oczywiście do tego typu opini podchodze z dystansem. Potrafię oddzielić, co w tej opini jest dla mnie, a co dla Marty Mostowiak. Chociaż jest część widowni, która, mam nadzieję słusznie, odczytuje, że pewien rodzaj ciepła, charakterystyczny dla Marty Mostowiak, jest też moim własnym. Uczuciowość, przykładanie wagi do tego, co się dzieje wśród najbliższych, jest wspólne dla mnie i dla Marty.

A.P: Absolutnie się wyróżniasz... umiesz być w roli twarda, mocna, a jesteś bardzo delikatna. uczuciowa... a jak grasz postać wyrachowaną, wsciekłą... to też masz w sobie?
D.O: Myślę, że tak. Kiedy ludzie postępują ze mną uczciwie, po ludzku. to jestem taka, jaka lubię być najbardziej: w miarę znośna ( śmiech). Czasem jednak, gdy ktoś chce wejść mi na głowę i rozsiąść się tam bardzo wygodnie, od czasu do czasu poszturchując mnie swoimi podkutymi buciskami, budzi się we mnie całkiem słusznych rozmiarów mały lew. Taki co to nawet zaryczy i łapą przetrąci.. Trzyma mnie przy życiu to, że trochę tej drapieżności w sobie mam i potrafię się w razie czego skutecznie bronić. Bywam w takich momentach uparta i potrafię zrezygnować z najróżniejszych rzeczy, żeby wytrwać w swoich postanowieniach. Ale to tylko w sytuacjach ekstremalnych. Generalnie nie jestem typem "oślo upartym". Wierzę i wiem, że w wyniku dyskusji, mądrej argumentacji, wymiany zdań dchodzi się do najlepszych efektów.

A.P: Mariusz Sabiniewicz powiedział... "Dominika jest jak miód na serce...".
D.O: Miło to słyszeć. Ale to chyba bardziej zasługa łaskawości jego serca niż mojej słodyczy. Ostatnio coraz wiecej czasu spędzamy ze sobą na planie. Obydwoje się z tego bardzo cieszymy. Lubimy się i dobrze nam się ze sobą pracuje. Chyba jestesmy do siebie podobni. Niewiele nas dzieli, oprócz płci oczywiście i miast, z których pochodzimy(śmiech).

A.P: Jak duży wpływ na twoje granie ma to, czy lubisz swojego filmowego partnera?
D.O: To często zależy od tego, co się gra. Czasem bywa tak, ze jeżeli gramy, że kogoś nienawidzimy, to ta autentyczna niechęć, która pojawia się na planie sprzyja efektowi końcowemu. Gorzej, gdy mamy tę osobę kochać. Chociaż są tacy, którzy twierdzą, ze to negatywne napięcie, wytwarzające się między aktorami, może nawet wtedy służyć. Ja nie jestem o tym przekonana. Muszę wtedy grać nie z partnerem, a z jego wyobrażeniem, z fantomem. To daje czasem poprawne rezultaty, ale "ponad poziomy wylecieć" raczej się nie udaje.

A.P: Jesteś skryta... Aktorstwo przełamało twoją nieśmiałość? Jaką byłaś panienką?
D.o: Byłam bardzo nieśmiałą osobą. Zawsze jednak miałam silne poczucie własnej tożsamości (smiech). Miałam swoje zdanie i od najmłodszych lat starałam się je zaznaczać, ale przychodziło mi to z trudem, bo byłam dzieckiem dość skrytym.. Chociaż nie chorobliwie zamkniętym czy zalęnionym. Lubiłam się śmiać, uśmiechać, ale obawiałam sie kontaktów z ludźmi, których nie znałam. Kiedy na przykład musiałam kupić chleb, często wypychałam koleżankę, żeby to za mnie zrobiła. A kiedy nie miałam pod ręką koleżanki i sama go kupowałam, musiałam trzy razy powtórzyć, o co mi chodzi, bo sprzedawczyni mówiła, że nic nie słyszy. Do tej pory czasem mi się to zdarza(śmiech). Wybrałam ten zawód, bo tak mi się podobało, natomiast nie miałam świadomości, że to może mi pomóc w przekraczaniu i pokonywaniu nieśmiałości. Napewno tak było, ale myślę, ze ten zawód wybiera się przede wszystkim dlatego, że daje mi on możliwości, jakich nie daje nam nasze własne życie. W życiu jest tak, że kiedy wybierze się jedną drogę, to już nie można wybrac tej drugiej. A tu można wybrać każdą, i to bez żadnych konsekwencji. W szkole teatralnej byłam jedną z tych, którym bardzo łatwo przychodził płacz i śmiech na scenie... a przecież, gdy byłam bardzo małą dziewczynką, stydziłam się płakać przy najbliższych i wchodziłam wtedy pod stół. Teraz juz nie wchodzę i dużo łatwiej radze sobie w nowych sytuacjach i z nowymi ludźmi. Co prawda, zawsze mam poczucie, że jes to jakiś rodzaj kreacji. Nie zgrywam się, ale jest to dla mnie pewien wysiłek. I może dlatego nie o każdej prze dnia i nocy przepadam za spotkaniami towrzyskimi.

A.P: Podobno mama obawiała się... że świat cię zje...
D.O: Mama miała wątpliwości, czy dam sobie radę w życiu, bo jak mówiłam, miałam problemy z tym chlebem. Była zaskoczona i jednocześnie zachwycona, że sobie radzę i nie daję się zahukać. Mama dała mi bardzo duzo wiary w siebie. To był prezent na całe życie. Chciałabym to przekazać swojemu dziecku. Nauczyć je wiary w siebie i poczucia własnej wartości. Bo według mnie większość nieszczęść tego świata bierze sie z kompleksów.

A.P: Jaka jesteś w domu?
D.O: Myślę, że zmienna. Zależy od nastroju, od sytuacji. Czasem miewam zapędy, zeby poustawiać sprawy, ale nie wymagam, żeby wszystko było według mojego rozkładu jazdy, na przykład teraz siadamy i jemy, bo o tej godzinie wymyśliłam, ze będzie obiad, mimo że nikt nie jest głodny. Lubię "dowolność". Każdy robi to, co i jak chce. Są wtedy spore szanse, że wszyscy będą szczęśliwi. Mam jednak skłonnośćdo zapobiegliwości o wszystko i czasem się z tym męczę. Nie lubię robić niczego w ostatniej chwili, a Hubert na przykład uwielbia dowiadywać się, o której odjeżdża pociąg mniejwięcej pół godziny przed odjazdem. Na tym polu muszę przyznać dochodzi między nami do drobnej wymiany zdań i nie zawsze udaje mi się wtedy respektować prawo drugiego człowieka do bycia innym (śmiech).

A.P: Skąd pomysł na imię dla syna Hubert, takie samo imię ma przecież jego ojciec?
D.O: Kiedy poznałam dużego Huberta, tzn Hubiego (mały nazywa się Hubuś), stwierdziłam, że to jest bardzo piękne imię i że go nie doceniałam do tej pory. I gdy zaczęłam szukać imienia dla dziecka, doszłam do wniosku, że żadne nie podoba mi się tak bardzo jak Hubert. Rozśmieszyło mnie to, że wiele osób. troche kpiąc, pytało, jak będę wołała ich na obiad. Po prostu "Huberty", a po za tym to podobno dobra wróżba dla rodziny i obaj panowie są dumni z tego faktu.

A.P: Serialem serialem, Marta Martą... ale teraz porozmawiajmy o teatrze...
D.O: Miałam taką nadzieję, ze jeśli ludzie polubią serial, polubią aktorkę, to będą tez przychodzić do teatru, zeby zobaczyć, co ta Marta Mostowiak jeszcze robi. Niektórzy posądzali mnie o naiwność, ale okazało się ze to się zdarza. Ludzie oglądają serial, ale czasem też szukaja czegoś jeszcze...

A.P: W jakich rolach byłaś okrutna?
D.O: To zabawne, że te najokrutniejsze postacie proponowali mi reżyserzy z zagranicy, na przykład w węgierskim filmie " Bracia Witmanowie" Janosa Sasza zagrałam prostytutke, która wchodzi w dość dziwny związek z dwoma chłopcami, nieletnimi braćmi. W wyniku tej znajomości chłopcy okradają i zabijają własną matkę. Bardzo dobry i zarazem mroczny film. Również prostytutke zagrałam w polsko-amerykańskim filmie pt. "Anioł śmierci". To był własciwie mój debiut filmowy. Sam film o wiele słabszy od poprzedniego, ale miał tę zaletę, ze grał w nim Rutger Hauer. Sonia, bo tak nazywała się moja postać, zwabiała facetów do swojego mieszkania, w którym jej wspólnicy zabijali delikwenta. Pomijam milczeniem, w jakim robili to celu, bo jak już wspomniałam, film nie należał do wybitnych, ale rola pochlebiała mi (śmiech). Po skończeniu szkoły obawiałam się, że będe grała same aniołki, a tu na samym początku taka "nobilitacja" (śmiech). Ale nie mogę narzekać, miałam też szczescie do "okrutnych" propozycji również ze strony polskich reżyserów. Te postaci nie były moze na wskroś przesycone demonicznym złem, ale w miarę postępu akcji, rozczarowań, dramatów rozgrywających się w ich życiu, stawały się coraz bardziej drapieżne, zdeterminowane, bojowe, przewrotne. Z tego gatunku postaci najbardziej lubię Mariannę z "Opowieści Lasku Wiedeńskiego" w reżyserii Agnieszki Glińskiej, "Armandę" z "Madame Moliere" w rezyserii Waldemara Śmigasiewicza i Mathilde z "Powrotu na pustynię" w reżyserii Ani Augustynowicz.

A.P: Dominiko... jakie są właściwie miary talentu aktora?
D.O: Nie wiem, czy jestem na siłach odpowiedzieć na to pytanie. Jest coś takiego, co nazywa się charyzmą, coś co sprawia, że chce sie patrzeć na tego człowieka. Czasem nie wiemy nawet, dlaczwgo ktoś skupia naszą uwagę, bo niczym się właściwie nie wyróżnia, a jednak... Proste kryterium wiarygodności też nie zawsze się sprawdza, bo oprócz tego, zeby było prawdziwie, powinno być jeszcze pociągająco. Aktorstwo jest według mnie zwierciadłem duszy. Jeżeli interesujący jest człowiek, to uwiedzie mnie również jego gra.

A.P: Niektórzy zgorzknialny uważają, że aktor nie może grać w serialu...
D.O: Wszystko zależy od tego, jak to robi. Sama gra w serialu nie deprecjonuje aktora. Aktora deprecjonuje, jeśli źle gra.

A.P: Jak ewoluowała rola Marty?
D.O: No właśnie. To była ewolucja, a nie rewolucja. Dlatego nie jest to tak bardzo wyraziste. Myślę, ze Marta na początku była bardziej zasadnicza. Miała trochę mniej poczucia humoru, poza tym była osobą bardziej zdecydowaną, wiedzącą, czego chce i co jest dobre. W miarę upływu czasu coraz bardziej się rozchwiewała emocjonalnie, uczuciowo. Teraz często jest zagubiona, czasem postępuje nierracjonalnie, może nawet lekkomyślnie.. W związku z tym może dla widzów trochę traci jako człowiek, ale dla mnie zyskuje jako postać do grania.

A.P: Co byś dodała do historii Marty...
D.O: Poł żartem, pół serio, to chciałabym, żeby Marta zakochała się w jakimś przestępcy. Żeby miała dylemat, nie tylko ludzki, ale i zawodowy. Ale narazie będzie miała drugie dziecko z tym samym mężczyzną. I wreszcie wyjaśni się do jakiego stopnia Norbert jest sparaliżowany, bo ten problem nurtuje wielu widzów.
(śmiech)

A.P: Sceny miłosne...
D.O: Zło konieczne. Granie wszelkich stanów ekstremalnych, krzyku, płaczu, ekstazy, musi kosztować. I w dodaku tak łatwo jest wtedy skłamać. Tak widoczny jest każdy fałsz. Tego typu sceny obnażają aktora, nie tylko cieleśne. Towarzyszy im podwójne zażenowanie, bo sceny milosne rozgrywają się przecież w życiu miedzy dwojgiem ludzi, a aktorom towarzyszy wtedy około czterdziestoosobowa ekipa. A mimo to trzeba zdobyć się na taką samą intymność. No, prawie taką samą. Mnie to trochę boli. Ale z drugiej strony też napawa dumą, kiedy uda się pokazać takie miłosne zdarzenie w sposób oryginalny i piękny, tak jak udało się to Lechowi Majewskiemu w "Wojczaku". Cieszę się, że nie stchórzyłam i zagrałam tą scenę.

A.P: Co jest dla ciebie najważniejsze:
1) miłość i dom
2) praca i kariera
3) pieniądze i kompletna niezależoność

D.O: Tak naprawdę to wszystko jest ważne do pewnego stopnia. Oczywiście na pierwsyzm miejscu stawiam miłość i dom. Potem prac, ale lubię też być niezależna, i to nie tylko w znaczeniu finansowym.

A.P: Twoja definicja miłości...
D.O: Najprościej: gdy nie wyobrażam sobie życia bez kogoś.

Nasz wywiad przerywa wtargnięcie Bogusia, który wzywa Dominikę na plan...
(po przerwie)

A.P: Jaką scenę teraz zagrałaś?
D.O: Przyjechałam do domu i mama przeczuwa, że w życiu jej córki coś się zmieniło. Naomiast sama Marta jeszcze tego nie wie. Nie wie, ze jest w ciąży.

A.P: O jakiej roli marzysz?
D.O: Dzisiaj, chciałabym zagrać obłąkaną wieśniaczkę. A jutro pewnie coś innego... (śmiech).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asienka_fanka_z_poznania
Orzeł



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze spektaklu z Dominika w Teatrze Powszechnym a na serio miasto Mariusza Sabiniewicza.Poznań

PostWysłany: Nie 23:04, 21 Sie 2005    Temat postu:

Czytalam ten wywiad mam zresztą książkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vesna
Wojaczek



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 8:52, 22 Sie 2005    Temat postu:

Cytat:
A.P: Co byś dodała do historii Marty...
D.O: Poł żartem, pół serio, to chciałabym, żeby Marta zakochała się w jakimś przestępcy

No Jacek jak znalazł Razz
A poważnie to fajny wywiadziek Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcioszka
Gość






PostWysłany: Pon 10:58, 22 Sie 2005    Temat postu:

Jacek to raczej nie przestępca Cool
Ale mógłby coś zbroić Razz
Powrót do góry
Vesna
Wojaczek



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 11:20, 22 Sie 2005    Temat postu:

Marcioszka napisał:
Jacek to raczej nie przestępca Cool
Ale mógłby coś zbroić Razz

No jak nie, on pieniądze jakieś ukradł nie? czy jakoś tak to było Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka
Łagodna



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)

PostWysłany: Pon 11:29, 22 Sie 2005    Temat postu:

Może Norbert będzie przestępcą. Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcioszka
Gość






PostWysłany: Pon 11:31, 22 Sie 2005    Temat postu:

Nie ukradł tylko zdefrałdował Very Happy
A to co innego Razz
Powrót do góry
Vesna
Wojaczek



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 13:00, 22 Sie 2005    Temat postu:

defraudacja (jak to się pisze? Razz) to też przestępstwo Razz Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asienka_fanka_z_poznania
Orzeł



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze spektaklu z Dominika w Teatrze Powszechnym a na serio miasto Mariusza Sabiniewicza.Poznań

PostWysłany: Pon 13:33, 22 Sie 2005    Temat postu:

• Z czym kojarzy się Pani tytuł "M jak Miłość"?
Z Marylin Monroe - przez jej inicjały: MM. Zresztą sama Marylin też w jakiś sposób jest symbolem miłości i to nie zawsze szczęśliwej, więc to skojarzenie nie jest chyba zupełnie bez sensu.
• Czy Marta Mostowiak jest prywatnie do Pani podobna?
Raczej nie, to postać napisana w sposób dość odległy od mojej natury. Marta to osoba stanowcza, konkretna, zdecydowana, silna... Ja nie wiem, czy jestem silna - choć chyba tak, bo w filmie i teatrze trzeba umieć przetrwać różne ciężkie chwile - natomiast na pewno nie jestem tak zasadnicza. Nie dzielę z taką łatwością świata na "białe" i "czarne". Myślę, że Marcie od początku przypisano cechy, które kobiecie nie zawsze zjednują sympatię, ale na szczęście w miarę pisania scenariusza dodano jej trochę łagodności i poczucia humoru. I słusznie, bo przecież nie każdy sędzia w domu jest tak samo "twardy" jak na sali sądowej. Poza tym Marta bardzo kocha synka, potrafi dać ciepło i sama go potrzebuje, więc od tej strony jest mi bliska.
• A jak się Pani pracuje z małym Frankiem, serialowym synkiem?
Bardzo dobrze! Zresztą moje filmowe "dziecko" jest bardzo uzdolnione aktorsko. A do tego znamy się już od dawna, bo to syn reżyserki Agnieszki Glińskiej, z którą od paru lat współpracuję. Pamiętam, jak był jeszcze bardzo malutki, a teraz to już niemalże dorosły mężczyzna! Franek to po prostu taki typ małego człowieka, z którym naprawdę można się dogadać.
• Gdy ostatnio rozmawiałyśmy była Pani przeziębiona. To przypadek, czy może choroby jakoś szczególnie upodobały sobie zawód aktora? Bo o przeciągi na planie chyba nietrudno...
Niewątpliwie aktorzy mają pod tym względem dosyć ciężko, bo przeważnie grają zimę w lecie, a lato w ziemie. A ich ubiór jest oczywiście nieadekwatny do prawdziwej pory roku... Ja bardzo często choruję, ale nie wiem, czy to nie z winy mojej konstrukcji psychofizycznej. Czasami myślę, że ludzie miewają różne nałogi, np. słodycze czy papierosy, a ja nałogowo po prostu choruję!
• Pracuje Pani w teatrze, w kinie - jak przeżywa Pani związane z tym premiery?
Premiery filmowe przeżywam z reguły mniej, bo następują dopiero w jakiś czas po zakończeniu zdjęć, a wtedy mogę już "odetchnąć" po pracy. Stresuje mnie jednak, jeśli to na premierze, z widzami, po raz pierwszy oglądam film - a tak było w przypadku "Daleko od okna". Nie lubię być w ten sposób zaskakiwana. Natomiast w teatrze w gruncie rzeczy chyba lubię premiery. Odbywają się w takim momencie, gdy może nie wszystko jest zapięte na ostatni guzik, ale za to wszyscy dojrzeli już do spotkania z publicznością. I nawet jeśli coś nie jest do końca "przepróbowane", to ma się już dość mówienia do pustej sali. W pewnym momencie człowiek wręcz z utęsknieniem czeka na dzień premiery! Zresztą ja przeważnie miałam to szczęście, że premiery były udane, więc miło je wspominam.
• Udane premiery łączą się w Pani przypadku z wieloma nagrodami. Jak Pani na nie reaguje? Zdarzyło się Pani np. zapomnieć tekstu podziękowań, albo może rozpłakać?
To chyba w "Miss Polonia" głownie płaczą... Choć gdyby to był Oscar, to też mogą puścić nerwy! Ale ja chyba nigdy bym się nie rozpłakała z takiego powodu. Mam dość precyzyjnie podzieloną psychikę: płaczę, gdy się smucę, a śmieję, gdy się cieszę. Zresztą nie przesadzam z "przeżywaniem" nagród. Bardziej chyba mnie cieszy, gdy uda mi się zagrać coś, co zadowala pod każdym względem mnie samą, a nie jury. Poza tym często zdarzało mi się, że nagrody dostawałam, ale ich nie odbierałam. A gdy w końcu docierały drogą pocztową, emocje były już dużo mniejsze... Ale oczywiście cieszę się z nich, bo każdy normalny człowiek lubi być wyróżniany!
• W swoim dorobku ma też Pani role w dubbingu. Gra samym głosem jest trudniejsza, czy łatwiejsza od "normalnej"?
To zależy. Z jednej strony człowiek czuje się mniej odpowiedzialny, bo twarz pokazuje na ekranie ktoś inny. Ale trudniej jest zagrać pewne stany i emocje stojąc sztywno za pulpitem. Próbując w nic nie uderzyć, nie stuknąć, a do tego za głośno nie chuchać w mikrofon... Często w ten sposób robi się sceny bardzo dramatyczne. To sztuka, żeby w głosie nie było słychać, że zamiast płakać, biegać, padać na kolana czy bić się, spokojnie stoimy w studiu... Ale bardzo to lubię i żałuję, że teraz dubbinguje się tak mało filmów.
• Wygląda Pani bardzo kobieco i delikatnie, ale jedna ze stron kobiecości to też bycie wampem. Czy ma Pani w sobie coś z wampa, który bawi się mężczyznami? I czy aktorstwo - jako sztuka kłamstwa - w tym pomaga?
Czasami, może, próbuję jakoś "zamanipulować" panami, np. gdy chcę coś od nich uzyskać zawodowo, ale to nigdy nie dotyczy mężczyzn naprawdę mi bliskich. Przy nich nie umiem grać - choć może czasem powinnam... Poza tym raczej nie potrafię przekładać umiejętności zawodowych na normalne życie. I myślę, że większości aktorów wychodzi to dość słabo. Zwłaszcza, że często trafiają do zawodu przez swoją nieśmiałość, żeby się przełamać, więc prywatnie gra im po prostu nie idzie.
• A czy ma Pani prawdziwą kobiecą intuicję? A że intuicji raczej nie da się naukowo zbadać, czy wierzy Pani też np. w zdolności parapsychiczne?
Intuicję chyba mam, bo przeważnie pierwsze wrażenie, jakie robią na mnie ludzie, potem się sprawdza. I wierzę, że nasza dusza, czy siła umysłu są naprawdę nieograniczone. W jednej z książek związanych z astrofizyką wyczytałam np., że różne zjawiska świadczą o tym, że materii we wszechświecie powinno być więcej niż tej, którą widzimy, lub w inny sposób potrafimy wyśledzić i zmierzyć. Z obliczeń wynika, że jest duża ilość tzw. czarnej materii, która teoretycznie powinna istnieć, ale której nie jesteśmy w stanie zarejestrować. Więc myślę sobie, że może właśnie w tej materii da się zawrzeć siły parapsychiczne, duszę, czy ciało astralne - to, co zostaje po nas po śmierci - i w to wierzę.
• A miała Pani kiedyś bliższy kontakt z takimi zjawiskami?
Szczerze mówiąc, nigdy zbyt natarczywie ich nie poszukiwałam. Nie brałam np. udziału w żadnych seansach spirytystycznych. Może dlatego, że się trochę boję. A może dlatego, że nigdy nie spotkałam ludzi, którzy moim zdaniem byliby dobrymi przewodnikami między tymi dwoma światami. Mam troszeczkę rozdwojoną naturę: z jednej strony lubię wierzyć w takie rzeczy, a z drugiej, gdy spotykam je w życiu codziennym, zaczynam wątpić i pokpiwać... Ale wierzę np. w bioenergoterapeutów. W to, że w człowieku tkwią niespożyte możliwości i że wykorzystujemy zaledwie niewielką ich część.
• A chciałaby Pani sama mieć jakieś zdolności parapsychiczne?
Bardzo bym chciała posiąść umiejętność teleportacji w czasie i przestrzeni.
• Jeśli w czasie, to gdzie by się Pani przeniosła?
Chciałabym zobaczyć przyszłość, tak za 200 lat - skontrolować czy świat zwariował, czy wszystko poszło jednak w dobrym kierunku. A jeśli w dobrym, to co to tak naprawdę znaczy. A w przeszłości mogłabym obejrzeć same początki świata. Może nie wielki wybuch, bo pewnie bym tam szybciutko spłonęła, ale np. okres gdy tworzyło się życie na Ziemi, albo gdy kształtował się Homo Sapiens... Chciałabym dowiedzieć się, jak to było naprawdę.
Ps:Pewnie każdy to czytal ale wklejam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesja
Marta Mostowiak



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:24, 22 Sie 2005    Temat postu:

Dominika chciała zagrać 'obłąkaną wieśniaczke'?? Razz Nieżle...
Chciałabym to zobaczyć... ale bym miała ubaw Happy Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcioszka
Gość






PostWysłany: Pon 15:31, 22 Sie 2005    Temat postu:

Ja to już kiedyś czytałam Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Forum Dominiki Ostałowskiej Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 1 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin