Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
B@r
Wojaczek
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Nie 16:51, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
No dobrze. Już nic nie zdradzę przed premierą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marcioszka
Gość
|
Wysłany: Nie 16:52, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
B@r napisał: | Marcioszce bym nieba uchylił |
Już uchyliłeś
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Łagodna
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)
|
Wysłany: Nie 16:54, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
A ja nie będę nic pisać już o Marcie, bo w ogóle nie chce mi się pisać opowiadań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcioszka
Gość
|
Wysłany: Nie 17:04, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Ja za chwile wkleje 4 części Marty feministki i spróbuje napisać 5
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Łagodna
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)
|
Wysłany: Nie 17:06, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
To przecież jest w RT na serialowym.
Pisz 5 a po co dawać tamte 4?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcioszka
Gość
|
Wysłany: Nie 17:14, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
"Marta feministka część 1-4"
Piątek godzina 7:00
Marta z Łukaszam, swoim 8-letnim synem je śniadanie. Jak zwykle jest to lekko spalona jajecznica.
- Mamo...- zaczyna nieśmiało Łukasz.
- Tak synku? - Pyta Marta.
- Czy mój tato...znaczy...Czy on naprawde umarł?
Znowu musiała go okłamać.
- Tak, synku. - Powiedziała z ledwo usłyszalnym drżeniem głosu i pogłaskała go po głowie.
- To ja pójde się umyć...
- Już nie będziesz jadł? - Powiedziała zmartwiona.
- Nie jestem głodny. - Powiedział smutno Łukasz i poszedł do łazienki...
Godzine później...
Marta siedzi w sądowym bufecie pijąc kawe i czytając akta.
- Cześć Marta! - Powiedziała Ula wyraźnie podniecona i usiadła na przeciwko niej.
- Cześć...- Mruknęła niewyraźnie Marta nawet na nią nie patrząc.
- Widziałaś tego przystojniaka?
Marta była tak pochłonięta czytaniem akt, że nawet nie usłyszała jej pytania.
- Marta!
- Przepraszam...Mówiłaś coś?
- W sądzie będzie pracował nowy adwokat. Jaki przystojny...- Ula rozmarzyła się.
- To możesz go poderwać. - Powiedziała kpiąco Marta.
- Marta przecież ja się 2 miesiące temu rozwiodłam z Tomkiem...
- No właśnie. Facet nie jest do szczęścia potrzebny. Raczej do nieszczęścia.
- Marta nie mów tak...
- Mogę się do pań przysiąść? - Usłyszały męski głos.
Ula aż westchnęła z wrażenia.
- To pewnie ten przystojny adwokat. - Pomyślała Marta.
- Tak oczywiście. - Ula zrobiła się cała czerwona.
- Przepraszam nie przedstawiłem się. Nazywam się Jacek Milecki. Od dziś będę tu pracował w charakterze adwokata w tym sądzie.
- Ja nazywam się Ula Kowalska. Bardzo mi miło.
Marta milczała. W zasadzie nie miała ochotę na rozmowe z nowym adwokatem.
- To zwykły pusty laluś. - myślała.
- A pani jak się nazywa? - Spytał się patrząc jej prosto w oczy. Sam miał w nich dziwne iskierki.
- I do tego nachalny. - Pomyślała ze złością o mężczyźnie, który siedział obok Uli. Wiedziała, że go już nigdy nie polubi.
- Mostowiak. Marta Mostowiak. - Powiedziała najchłodniej jak umiała.
- Przepraszam pana za zachowanie przyjaciółki, ale ona nie jest w dziś w zbyt dobrym humorze. - Powiedziała Ula ukradkiem patrząc na Martę.
- Ale na pewno mi się humor poprawi jak pan stąd odejdzie.
Ula popatrzyła na Martę ze złością.
Jacek już wstawał, ale Marta powiedziała:
- Niech pan nie odchodzi jak tak już ide. Życze wam miłej zabawy. - Powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy i ruszyła w kierunku sali rozpraw...
Był wieczór Marta wprost padała z nóg. Dwie ciężkie rozprawy a do tego spotkanie z Prezesem. Teraz marzyła tylko o gorącej kąpieli i łóżku. Łukasz spędzał ten weekend u Damiana więc będzie miała spokój.
Wchodziła właśnie na klatkę schodową. Usłyszała ciche łkanie. Przyspieszyła kroku. Pod drzwiami swojego mieszkania zobaczył swoją starszą siostrę. Płakała...
-Marysiu...- Szepnęła Marta.
Marysia mocno przytuliła się do niej. Marta po dłuższej chwili delikatnie odsunęła ją od siebie.
- Wejdźmy do mieszkania. Tam mi wszystko opowiesz.
Marysia skinęła tylko głową.
Po chwili wchodziły w głąb mieszkania.
- Napijesz się czegoś? - Zapytała Marta wchodząc do kuchni.
- Nie dziękuje. - Powiedziała Marysia i usiadła przy stole.
Marta usiadła na przeciwko niej patrząc na nią wyczekująco.
- Krzysiek on...- Zaczęła Marysia.
- Coś się stało Krzysztofowi? - Zapytała przestraszona.
- On mnie zdradził.
- Co? - Marta prawie krzyknęła.
- To co słyszysz. Mówiłam Ci o tej przetwórni, którą dostałam w spadku od ojca?
- Facet Cię zdradził a ty mi tu gadasz o jakieś przetwórni...Maryśka nie wiedziałam, że Ty jesteś taka niepoważna, a może Ty masz kogoś? - Zapytała Marta z uśmiechem igrającym jej w kącikach ust.
- Marta no co Ty...Krzysiek pracuje w tej przetwórni...
- Ty znowu o tej przetwórni. - Powiedziała znudzona.
- Daj mi dokończyć! No wiec...tam pracuje sekretarka i ona jest z Krzyśkiem w ciąży.
- Skąd ty to wiesz? Powiedział Ci?
- Przypadkiem słyszałam ich rozmowe.
- Jak każdy facet...- Marta ziewnęła. Zmęczenie dawało już o sobie znać.
- Widze, że jesteś zmęczona. Ja już pójde.
- I co dalej? - Zapytała z obawą w głosie Marta.
- Pojadę do Grabiny. Musze to sobie spokojnie przemyśleć.
- Tylko nie mów nic rodzicom. Tato ma problemy z sercem mogłoby to się źle skończyć.
- I tak pewnie mama domyśli się, że ze mną jest coś nie tak...
Marysia wyszła już pół godziny temu. Marta po orzeźwiającej kąpieli miała iść spać, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
Poszła otworzyć. Za drzwiami stał minister Wojciechowski. Jej największa i jedyna miłość życia...
Stał wyprostowany i zimny niczym rzeźba. Patrzył na nią niemalże obojętnie.
Do Marty wróciły wspomnienia. Resztki miłości, które do niego czuła przez te wszystkie lata złączyły się w całość i miłość wybuchła ze zdwojoną siłą...
Miała ochotę rzucić mu się na szyje, namiętnie pocałować i szepnąć do ucha: "Norbert wybaczam Ci. Nie ważne to co kiedyś było, ważne jest to, że jesteś tu, jesteś koło mnie i nigdy mnie nie opuścisz" a on by się wtedy uśmiechnął i tylko skinął głową na tak. Tak się jednak nie stało...
- Mogę wejść?
- Oczywiście...wchodź.
Zaprosiła go do kuchni. On stał przy stole i położył na nim czek na 40 tysięcy. Marta usiadła przy stole.
- Co to jest? - Spytała Marta choć dobrze znała odpowiedź na to pytanie.
- Czek...daje Ci to po to, żebyś trzymała język za zębami.
- Co?! - Marta krzyknęła. Czuła złość, ale też co dziwne poczuła smutek, pierwszy raz od paru mięsiecy miała ochote położyć się na łóźko i płakać na nim jak małe dziecko, ale postanowiła, że będzie grać twardą, przecież taką jest.
- Nigdy mnie nie widziałaś, nigdy o mnie nie słyszałaś...Przyjechałem tu z żoną i córkami i mam zamiar wieść spokojne życie bez żadnych skandali tym bardziej z tobą lub tym bachorem...
Teraz Marta nie wytrzymała. Podeszła do niego i wymierzyła mu w twarz.
Norbert powoli ocierał bolący policzek. Marta patrzyła na niego z nienawiścią w oczach.
- Byłaś nienormalna kiedyś, pozostałaś nienormalna i teraz...- Wysyczał przez zęby.
- Wyjdź! - Wrzasnęła.
On uśmiechnął się do niej z satysfakcją.
- Wiem, że nic nie powiesz Łukaszowi o moim istnieniu, bo on myśli, że nie żyje, prawda?
Martę aż gotowało w środku. Nie odzywała się.
Norbert wziął czek ze stołu szepnął "pa pa
kochanie" po czym wyszedł.
- Jak ja mogłam pokochać takiego drania...ja nadal go kocham...-Szepnęła a z oczu zaczęły lecieć jej łzy.
Po chwili otarła je z oczu i wyszła z domu.
Szła przed siebie widziała sylwietki ludzi: zakochanych, śpieszących się, dzieci widzących w każdym dniu radość...tak bardzo im zazdrościła...
Nagle wpadła na jakiegoś przechodnia.
- Przepraszam - Wymamrotała i chciała iść dalej, ale usłyszała:
- Marta poczekaj! - Obróciła się. Zobaczyła przyjaciółkę z lat studenckich.
- Aneta! Ty w ogóle się nie zmieniłaś...wyładniałaś. - Powiedziała Marta z niekłamanym podziwem. Przyjaciółki zaczęły się obścikiwać.
- A co ty tutaj robisz? - Spytała Marta.
- Może wejdziamy tu? - Wskazała jakiś lokal, który wyglądał na przytulny. Weszły do środka. Grała spokojna muzyka. Wnętrze było bez zarzutu. Usiadły przy jednym ze stolików.
Po chwili przyszedł kelner i zapytał:
- Co panią podać?
- Ja poprosze kawę. - Powiedziała Aneta.
- A ja...lampkę wina...albo nie...setkę wódki.
Kelner odszedł a Aneta popatrzyła na nią z niepokojem.
- Marta co się dzieje?
- A co ma się dziać? Wszystko jest w porządku. - Powiedziała bez przekonania.
- Marta ja widze, że coś jest nie tak. Czy tu chodzi o powrót Norberta do kraju?
Marta po chwili powiedziała:
- No nie powiem, że nie...- i westchnęła...
Marta opowiedziała Anecie historię.
- A to drań. - Powiedziała Aneta gdy Marta skończyła.
- Drań...ale ja go nadal kocham. - Powiedziała płaczliwym tonem Marta.
- Marta! Nie płacz mi tu! Taka silna kobieta jak ty...Marta wstydziłabyś się.
Marta uśmiechnęła się lekko:
- Każdy ma czasami jakieś kryzysy.
- A wiesz co mówią?
- No co?
- Najlepszym lekarstwem na starą miłość jest nowa miłość. - Powiedziała i uśmiechnęła się figlarnie.
- Ty chyba kpisz? - Powiedziała Marta i zaśmiała się krótko.
Wtedy kelner przyniósł im trunki.
Marta w mgnieniu oka wypiła kieliszek z grymasem na twarzy.
- No to jak już wypiłaś kielich na odwagę to możesz iść podrywać facetów przy barze...
- Przestań!
- Wedle rozkazu...
Obydwie zaczęły się śmiać.
- Przepraszam, ale muszę iść do toalety. - Powiedziała Marta.
Gdy wróciła na stole zobaczyła tylko małą karteczkę na której pisało "Niestety musiałam już iść. Wybacz. Teraz możesz iść spokojnie podrywać mężczyzn przy barze. Za wszystko zapłaciłam. Całuje gorąco i mam nadzieje, że jeszcze się kiedyś spotkamy"
Marta uśmiechnęła się do siebie. Z czasów studenckich pamiętała Anetę jako postrzeloną ale szczerą dziewczynę zawsze chętną do pomocy. Nagle do kawiarni wszedł Jacek. Był sam. Nie zauważył jej. Usiadł przy stoliku. Zapewne czekał na kogoś.
- Jak podryw to podryw! W końcu tylko tego frajera znam...- Pomyślała Marta. Miała zamiar się tej nocy dobrze bawić i nikt nie miał prawa jej tego zepsuć.
- Mogę się dosiąść?- Spytała Marta podchodząc do stolika Jacka.
- A to pani. Pewnie, że tak, ale tylko na chwile, bo za parę chwil pani miejsce zajmie równie piękna kobieta. Prosze siedać. - Jacek wstał i odsunął jej krzesło.
Marta usiadła i powiedziała:
- Trzeba przyznać, że jest pan dobrze wychowany.
- Mam to od urodzenia. - Zażartował Jacek.
- Dopiero? - Teraz obydwoje zaczęli się śmiać.
Marta w jednej chwili poczuła się z nim zupełnie dobrze i swobodnie.
- Cześć kochanie. - Powiedziała ostro pewna kobieta stojąc Marcie za plecami.
Jacek dopiero teraz ją zauważył. W jednej chwili przestał się śmiać. Marta też umilkła. Obróciła się. Za sobą zobaczyła wysoką szatynkę z długimi azjatyckimi włosami o czarnych oczach.
- To może ja już pójde...- Powiedziała Marta.
- Dobrze by było. - Powiedziała kobieta.
- Dobrze to by było jakby pani nauczyła się kultury osobistej. Niech pani się nie boi. Nie mam zamiaru pani odbierać faceta. Ani on piękny ani wyjątkowy...więc idealnie pasujecie do siebie, bo mylił się ten co powiedział, że przeciwieństwa się przyciągają. Do widzenia w sądzie panie Jacku. Miło się rozmawiało. Gdyby nie ten incydent byłoby jeszcze milej...- Powiedziawszy to szybkim krokiem, zdenerwowana wyszła z kawiarni...
P.S. Natko nie wszyscy z tego forum to widzieli
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Łagodna
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)
|
Wysłany: Nie 17:20, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
No tak. O tym nie pomyślałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
B@r
Wojaczek
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Nie 18:08, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Jednak postanowiłem rozbić część 2 na więcej części.
Część 2
Scena 1
Marta podjeżdża pod kawiarnię. Wychodzi z samochodu, patrzy na zegarek, włącza alarm i idzie w stronę kawiarni. Naprzeciwko niej prosto w jej kierunku idzie Jacek. Macha do Marty. Marta się uśmiecha. Gdy są już blisko siebie Marta źle stawia nogę, w konsekwencji łamiąc obcas i ląduje w objęciach Jacka. Patrzą sobie w oczy. Widać zakłopotanie Marty.
Marta(łamiącym się głosem) - Mój nowy but….
Jacek- Masz nowy zapach?
Marta- Co proszę? (po chwili) A tak. To Stella McCartney. (po chwili)Ale co ja teraz zrobię?
Jacek- Pokaż, zobaczę co się da jeszcze zrobić.
Marta zdejmuje buta i pokazuje go Jackowi.
Jacek- Hmmm….Wystarczy przykleić obcas i but będzie jak nowy.
Marta- Dziękuję.
Jacek- Ale za co? Przecież to jak mnie zobaczyłaś to złamałaś nogę. To moja wina.
Marta- Nie twoja. Znowu wyszło moje nieudacznictwo. Ale będziemy tu tak stać? Nie wejdziemy do środka?
Marta chowa obcas do torebki.
Jacek- Ja mogę stać nawet z Tobą w piwnicy. Byle byś była obok.
Marta posyła uśmiech Giocondy.
Marta- To chodźmy.
Jacek-Tylko daj mi rękę, bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę.
Marta zasuwa torebkę i daje rękę Jackowi. Wchodzą do kawiarni……
Scena 2
Marta z Jackiem siedzą przy stoliku pod oknem. Kelnerka podaje Marcie sok porzeczkowy.
Marta- Dziękuję…(po chwili)To mówisz, że byłeś we Włoszech?
Jacek-We Włoszech, Francji, Irlandii….Wiesz, dużo teraz podróżuję.
Marta (nostalgicznym tonem)- Mmmmmm….Dużo bym dała by tak teraz wyjechać….
Jacek- Jeżeli chcesz, możemy to zrobić nawet zaraz.
Romantyczną atmosferę przerywa telefon od Norberta.
Marta- Tak. Nie musisz czekać na mnie z kolacją. Nie wiem kiedy wrócę. Norbert, czy ty mnie kontrolujesz? Porozmawiamy w domu.
Rozłącza się.
Jacek-Norbert?
Marta(lekko podenerwowana)- To powiesz mi wreszcie dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? Co się stało?
Jacek- A musiało coś się stać, żebym chciał się spotkać z Tobą?
Marta łapie się za usta. Ucieka w stronę toalety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kesja
Marta Mostowiak
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:13, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Niektóre momenty bardzo przypominają te z serialu
No i ten uśmiech Giocondy... powalające
I Stella oczywiście
B@r wspaniałe, chociaż robisz nagonke na Norbiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Łagodna
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)
|
Wysłany: Nie 18:13, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Ale ten Jacek podstępny, no!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcioszka
Gość
|
Wysłany: Nie 18:14, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
B@r napisał: | Jacek- Masz nowy zapach?
Marta- Co proszę? (po chwili) A tak. To Stella McCartney. (po chwili)Ale co |
To jest najlepsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natka
Łagodna
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Teatru Powszechnego w Warszawie =D(Gliwice)
|
Wysłany: Nie 18:16, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Marta się upodabnia do Isi albo na odwrót.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcioszka
Gość
|
Wysłany: Nie 18:20, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Jacuś jest taki kochany
|
|
Powrót do góry |
|
|
B@r
Wojaczek
Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Nie 18:20, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Chciałem dodać,że c.d.n
Teraz będę pisał codziennie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcioszka
Gość
|
Wysłany: Nie 18:23, 21 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Bartku przeczytałeś może moje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|